Chirurgia prenatalna to dziedzina medycyny stosunkowo młoda. W Polsce niewielu jest specjalistów, którzy na co dzień podejmują się wykonywania tego rodzaju zabiegów. Jedną z takich osób jest dr n. med. Marzena Dębska. Leczy wady, które dla wielu lekarzy są wskazaniem do aborcji. Agnieszka Gotówka, WP parenting: Chirurgów
Polityka prywatności i ciasteczek: Ta witryna używa ciasteczek. Pozostając na stronie zgadzasz się na ich użycie. Aby dowiedzieć się więcej, w tym, jak zarządzać ciasteczkami, zajrzyj tutaj: Polityka ciasteczek
Operacje płodu w łonie matki – szczęśliwe zakończenia. W Tennessee, w USA, zoperowano wodogłowie na 24-tygodniowym chłopcu w łonie matki – dziecko przyszło na świat całkiem zdrowe. W Colorado uratowano życie dziewczynki w fazie płodowej usuwając cystę z jej płuca. W Hiszpanii, w 21 tygodniu ciąży, odblokowano tchawicę
Na świecie pojawiają się różne pary bliźniąt: bliźnięta jednojajowe – bliźniaczo podobne, o tej samej płci; bliźnięta dwujajowe – dwie dziewczynki różniące się od siebie; dwóch chłopców różniących się od siebie oraz dziewczynka i chłopiec. Zdarza się, że bliźniaki rodzą się wcześniej, są słabsze, mają niższą wagę urodzeniową, mają problemy zdrowotne lub trudności te dotyczą tylko jednego z bliźniąt. Zatem każdy duet jest inny. Najpierw pojawia się informacja medyczna o ciąży mnogiej, najczęściej podczas badania USG. Wiadomość o ciąży bliźniaczej często jest zaskoczeniem i może budzić w rodzicach różne uczucia : radość i dumę, poczucie wyjątkowości, z drugiej zaś strony niepokój, strach, niepewność. Rodzina i znajomi reagują też w różny sposób, jedni zazdroszczą, inni współczują, jeszcze inni gratulują i są chętni do pomocy. Tych oferujących pomoc warto docenić i zapamiętać, bo pomoc się przyda. Dzieci leżące blisko siebie w łonie mamy są rozróżniane w opisach lekarzy – bliźniak I , bliźniak II. To dwoje dzieci mających swoje własne, indywidualne potrzeby oraz możliwości. Uważni rodzice będą to obserwować zaraz po urodzeniu. Maluchy często potrzebują różnej ilości snu, ruchu, czasu na jedzenie i uspokajanie się, w różny sposób reagują na bodźce płynące z otoczenia. Jedno dziecko boi się hałasu, drugie lubi głośne dźwięki, jedno lubi być mocno kołysane, noszone na rękach, drugie zasypia odłożone do łóżeczka, bliźniaki mogą inaczej reagować na nowe pokarmy, mokrą pieluszkę. Ważne jest wcześnie wychwycić te potrzeby, zrozumieć je i próbować w miarę możliwości na nie odpowiadać. Najtrudniejszym momentem na początku bycia mamą z dwójką niemowląt na raz, jest czas karmienia piersią, zwłaszcza że wiele porodów bliźniaczych odbywa się poprzez cesarskie cięcie. W takiej sytuacji dzieci nie są od razu przystawiane do piersi, a mamy zaczynają karmić je po kilku dniach od porodu. Stąd od początku pojawiają się pewne trudności. Mimo tego większość mam chce i może karmić piersią bliźnięta. Jak to zrobić? Można poszukać odpowiedniego sposobu: karmić równocześnie lub każde z dzieci osobno. Pierwszy sposób często wymaga pomocy drugiej osoby. Ten drugi sposób wymaga od dzieci przystosowania się do odpowiedniego rytmu , a od mamy cierpliwości i znoszenia płaczu i frustracji dziecka, które musi poczekać na swoją kolej. Każda mama jest wystarczająco dobrą mamą i powinna pamiętać, że czasem nie da się zaspokoić potrzeb dziecka, a tym bardziej dwójki w tym samym momencie. Warto jednak mówić do dziecka, które czeka np. teraz nie mogę, ale za chwilę Cię nakarmię, zmienię Ci pieluszkę, wezmę na ręce, itp. Ten głos oznacza dla czekającego, sfrustrowanego dziecka, że mama go słyszy. Taka interwencja jest ważna podczas całego okresu wychowywania bliźniąt. Bliźniaki są blisko siebie przez całe dzieciństwo. Mają przy sobie bratnią duszę, kompana do zabawy i kłótni, mogą zawiązywać koalicje przeciw rodzicom, współpracować i rywalizować ze sobą. To dobry „trening” na przygotowanie się do życia wśród ludzi. W relacjach między rodzeństwem, a bliźniakami szczególnie często pojawia się uczucie zazdrości o mamę, rodziców. Równocześnie rodzeństwo przejawia wobec siebie uczucia miłości i troski. Traktowanie każdego z dzieci z uwagą, słuchanie, rozmowa o potrzebach i w miarę możliwości realizowanie ich, utwierdza bliźniaki w przekonaniu, że przy rodzicach jest miejsce dla każdego z nich. Bliźniaki, jako że są oddzielnymi osobami, rozwijają się we własnym tempie. Kiedy jednemu z nich wyrośnie pierwszy ząbek, drugi zaczyna wypowiadać pierwsze sylaby, jeden wstaje i próbuje chodzić, drugi nie potrafi jeszcze tego zrobić. Dzieci uzyskują w odpowiednim dla siebie czasie nowe umiejętności. Warto być uważnym na indywidualne potrzeby dzieci oraz zaakceptować fakt wchodzenia w kolejne etapy rozwoju każdego z dzieci indywidualnie. Ubieranie dzieci w inne ubranka czy kupowanie różnych zabawek jest zewnętrzną formą rozróżniania dzieci. Ma to duże znaczenie dla otoczenia, które często zachwyca się bliźniakami i nie widzi ich odrębności. Postrzeganie bliźniaków jako jedności może być trudne dla nich, gdyż każde z dzieci chce być widziane jako odrębna osoba. Pamiętajmy o tym. Kupowanie różnych ubrań, zabawek, urządzanie różnych pokoi ma sens wtedy, gdy dzieje się to w zgodzie z naszą intuicją oraz potrzebami samych dzieci. Konieczne jest, by każde z dzieci miało swój kącik, swoje zabawki, ubranka, zainteresowania i nie jest dobre, by dzieci zlewały się ze sobą. Dobrze jest wprowadzać odpowiednio wcześnie bliźnięta w grono innych dzieci. Pomoże to im zawiązywać indywidualne przyjaźnie i zwiększy możliwości posiadania własnych spraw. Czasami wydaje się to trudne do zniesienia dla rodziców i samych dzieci. Spójrzmy jednak na to szerzej. Gdy jedno z dzieci uda się na przyjęcie urodzinowe do kolegi , drugie ma w tym czasie rodziców tylko dla siebie. Dla bliźniaków ważne jest, by ich nie odróżniać i nie rozdzielać na siłę. Zadbajmy o to, by działo się to w sposób naturalny, sprzyjający realizowaniu indywidualnych potrzeb i talentów dzieci. Wszystkie dzieci rosną i stają się coraz bardziej samodzielne, z czasem odchodzą od rodziców, budują własne życie. W przypadku bliźniąt także każde z nich rośnie, staje się coraz bardziej samodzielne, z czasem odchodzi od rodziców, ale i od siebie wzajemnie. Tak toczy się życie, przygotowujmy siebie i dzieci do tego. Bliskość jaka wiąże bliźnięta ma różne odcienie. Wychowywanie bliskich sobie dzieci rodzi wiele trudności, ale też jest źródłem wielu radości. Próbujmy wspierać dzieci w ich rozwoju, by mogły być bliskie sobie i by każde z nich mogło być sobą. Beata Dawczak – logopeda, pedagog, terapeuta integracji sensorycznej
W Polsce podobne operacje są już powszechne – w Bytomiu przeprowadzono ich już ponad 80. Wykonywano je dotychczas jeszcze tylko w trzech innych krajach: USA, Brazylii i Niemczech. Niedawno dołączyła do nich i Kanada, gdzie lekarze zoperowali rozszczep u małej Eiko, jeszcze gdy była ona w łonie swojej mamy.

Fot. Screen Facebook Daily Mail Nowoczesna medycyna potrafi ratować życie, zanim człowiek pojawi się jeszcze na świecie. Oto kolejny przykład na cud – chociaż lepiej nazwać to po prostu możliwościami medycyny, która coraz częściej raczy nas tak dobrymi wiadomościami. Bliźniaki operowane jeszcze w łonie matki – jeden głodował, drugiemu śmiertelnie zagrażał zakrzep krwi. Trudny początek Braci udało się uratować dzięki przełomowej operacji wykonanej jeszcze w ciele matki. Podczas badania USG w 12 tygodniu ciąży, okazało się, że Jake i Oli Whettingsteel czerpią pożywienie z jednego naczynia krwionośnego. Cierpieli na rzadki zespół przetoczenia krwi między płodami (TTTS). Sprawia on, że krew pomiędzy niemowlętami nie przepływa zgodnie z normą. Jake otrzymywał wszystkie niezbędne składniki odżywcze, a Oli był zagłodzony. Jeszcze niedawno nie byłoby możliwości, aby pomóc chłopcom. Teraz jednak chirurdzy z londyńskiego szpitala podjęli się laserowej operacji rozdzielenia naczyń krwionośnych chłopców. Miała ona miejsce w 17 tygodniu ciąży, podczas gdy byli oni jeszcze w macicy matki, o czym pisze „Daily Mail”. Tego typu operacja daje 50 proc. szans na urodzenie obu dzieci. Na szczęście w tym wypadku dalszy okres ciąży przebiegał dosyć gładko. Bracia urodzili się zdrowi w 29 tygodniu. Niedawno obchodzili swoje pierwsze urodziny! Zobacz też: Warto walczyć Ich rodzice – Jane i Ben – byli początkowo przerażeni całą sytuacją. Przez kolejne pięć tygodni nieustannie powtarzali badania, by w 17-stym tygodniu móc podjąć się operacji laserowej. Dopiero wtedy chłopcy zyskali wystarczającą do jej przeprowadzenia wielkość. Jak powiedziała mama chłopców: Bardzo starałam się przez całą ciążę być naprawdę spokojna, ponieważ nie chciałam dodatkowym stresem zaszkodzić dzieciom. Zdecydowałam się myśleć pozytywnie i powiedziałam sobie, że dam radę to zrobić. Byłam zdeterminowana zrobić wszystko, co w mojej mocy, by utrzymać dzieci bezpieczne. Maluchy urodziły się 11 tygodni przed terminem – mali, ale zdrowi. Spędzili w szpitalu jeszcze 7 tygodni i 6 dni rosnąc w siłę. Obaj rozwijają się prawidłowo, chociaż skan wykazał u Jake’a obecność zakrzepu w mózgu, co jest prawdopodobnie skutkiem TTTS. Chłopiec będzie pod obserwacją specjalistów. Jest to jedna z historii dająca nadzieję wszystkim rodzicom, ale i starającym się o dziecko. Rozwój medycyny daje ogromne szanse nie tylko na lepsze życie, ale na życie w ogóle. Pisaliśmy niedawno w naszym portalu o 6-letniej Erin, która dzięki innowacyjnemu leczeniu zaczęła zwyciężać z białaczką – jeszcze niedawno zapewne tego typu procedury nie byłyby możliwe. Ciągle do przodu! Źródło: „Daily Mail” E-raport: Gdy rodzi się WCZEŚNIAK Produkt w promocji 12,99 zł E-raport: HORMONY VS. PŁODNOŚĆ. Co musisz o nich wiedzieć? Produkt w promocji 12,99 zł E-raport: Wege dieta dla płodności Produkt w promocji 12,99 zł Chcemy Być Rodzicami 12/2021 (81) e-wersja Produkt w promocji 5,99 zł E-raport: PRACA Z CIAŁEM A PŁODNOŚĆ. Różne metody troski o siebie poprzez ciało Produkt w promocji 12,99 zł Chcemy Być Rodzicami 11/2021 (80) e-wersja Produkt w promocji 5,99 zł E-raport: DREAM TEAM OD NIEPŁODNOŚCI – gdzie, kto i kiedy może pomóc? 0,00 zł Chcemy Być Rodzicami 10/2021 (79) e-wersja Produkt w promocji 5,99 zł E-raport: MĘSKA dieta płodności Produkt w promocji 12,99 zł Chcemy Być Rodzicami 09/2021 (78) e-wersja Produkt w promocji 5,99 zł E-raport: PORÓD – spokojny, dobry, bezpieczny Produkt w promocji 12,99 zł Chcemy Być Rodzicami 08/2021 (77) e-wersja Produkt w promocji 5,99 zł Dostęp dla wszystkich Wolny dostęp Ten materiał dostępny jest dla wszystkich czytelników Chcemy Być Rodzicami. Ale możesz otrzymać więcej posiadając Kontro Premium! Autor Katarzyna Miłkowska Dziennikarka, redaktorka prowadząca e-magazyn oraz portal Chcemy Być Rodzicami, absolwentka UW. Obecnie studentka V roku psychologii klinicznej na Uniwersytecie SWPS oraz była słuchaczka studiów podyplomowych Gender Studies na UW. Współautorka książki "Kobiety bez diety". Przeczytaj również Jesteś dla nas ważna! Chcemy być z Tobą w kontakcie. Zapisz się do newslettera, aby otrzymywać wartościowe informacje oraz 20% rabatu na zakupy. Przygotujemy dla Ciebie coś ciekawego i możesz być pewna, że nie zasypiemy Cię mailami.

W pomoc dla najstarszej matki w Polsce zaangażował się prezes Związku Artystów Scen Polskich, Olgierd Łukaszewicz. 60-letnia matka bliźniaków w "Dzień Dobry TVN" (ZDJĘCIA) Jest to kolejny przykład straty o którym w moim poczuciu należy wspomnieć. Skąd się biorą bliźnięta? Gdy w jednym cyklu pojawiają się dwie komórki jajowe i obie zostaną zapłodnione- ciąża zostanie zapłodniona jedna komórka jajowa, która następnie podzieli się na dwie mówimy wtedy o ciąży jednojajowej. W sytuacji ciąży dwujajowej powstają dwie kosmówki i dwie owodnie. Oznacza to, że każde z rozwijających się Dzieci ma swój worek owodniowy i swoje łożysko, które dostarcza mu odpowiednich składników odżywczych. Gdy mamy do czynienia z ciążą jednojajową w zależności od momentu w którym zapłodniona komórka jajowa uległa podziałowi możemy mieć do czynienia z następującymi sytuacjami: Ciąża dwukosmówkowa i dwuowodniowa czyli tak samo jak w sytuacji ciąży dwujajowej. Każde dziecko ma swój worek owodniowy i swoje łożysko. Podział nastąpił między 1 a 4 dniem od zapłodnienia. Tak zdarza się w ok 30% ciąż jednojajowych. Ciąża jednokosmówkowa i dwuowodniowa. Dzieci mają wspólne łożysko jednak są w dwóch oddzielnych workach owodniowych. Podział nastąpił między 4 a 9 dniem od zapłodnienia. Taka sytuacja ma miejsce w ok. 65 % ciąż jednokosmówkowa i jednoowodniowa. Dzieci mają zarówno wspólny worek owodniowy jak i łożysko. Podział nastąpił między 9 a 12 dniem od zapłodnienia. Ciąż jednojajowych tego typu jest ok 3%.Bliźnięta syjamskie- połączone ze sobą w jakiś sposób. Podział nastąpił między 12 a 15 dniem po zapłodnieniu. Takie przypadki zdarzają się 1- 50-100 tysięcy. Tak sytuacja przedstawia się z medycznego punktu widzenia. Mam takie poczucie, że mało mówi się na temat śmierci jednego z bliźniąt jeszcze w łonie Matki. A jeżeli chodzi o ciąże bliźniaczą bądź ogólnie wielopłodową to zdarza się to całkiem często. Gdy słyszymy, że ciąża którą przyszłyśmy potwierdzić jest mnoga reakcje mogą być różne. Poprzez zaskoczenie, niedowierzanie, lęk aż po radość. Z jednej strony możemy się cieszyć a prawie w tym samym momencie mogą przyjść również obawy dotyczące tego jak sobie poradzić z dwójką Dzieci. Pojawiają się wątpliwości i niepokój. Jednak z czasem pomału możemy oswajać się z tą myślą, tworzyć plany, rozglądać się za podwójnym wózkiem, wybierać imiona… Jednak wcale nie rzadko zdarza się tak, że jedno z bliźniąt obumiera. Gdy ma to miejsce w pierwszym trymestrze ciąży, kobieta może nie mieć nawet żadnych objawów, które mogłyby sugerować stratę (czasami pojawia się lekkie krwawienie bądź skurcze w dole brzucha). Przychodzi na umówione USG kontrolne i okazuje się, że jedno z serduszek przestało bić, że jedno z Dzieci jest o wiele mniejsze tzn. jego rozwój zatrzymał się na wcześniejszym etapie. W takiej sytuacji nie robi się nic. Za jakiś czas podczas badania USG będzie już widać tylko jedno Dziecko. Co się stało z tamtym? Mowa jest o „Zespole znikającego bliźniaka- VTS”- kiedy to zostaje on wchłonięty przez organizm matki bądź drugi płód. Gdy obumarcie ma miejsce w drugim trymestrze ciąży wówczas jego ciałko zostaje „sprasowane” przez rosnące drugie z bliźniąt. Mówimy wtedy o płodzie pergaminowym. W trzecim trymestrze mówimy o płodzie zmacerowanym tzn. robi się on coraz mniejszy. Najczęściej widać go jeszcze na każdym USG. Po porodzie można go pochować. Najczęściej obumarcie następuję w pierwszym trymestrze. Jednak zdarzają się przypadki kiedy dzieje się to na późniejszym etapie ciąży. Jest to sytuacja w której kobiety muszą mierzyć się z jednej strony ze zmianami jakie zachodzą w ich ciele i dotyczą rozwijającego się Dziecka a z drugiej strony mogą czuć się jak trumna. Noszą pod swoim sercem żywe i martwe Dziecko w tym samym czasie. Jedna z takich Mam powiedziała: „wybierałam wózek i trumnę niemalże jednocześnie”. Co z bliźniakiem, które żyje? Zazwyczaj to, że jedno z Dzieci obumarło nie warunkuje tego, że drugie z nich spotka to samo. Wiele zależy od tego jaki był to rodzaj ciąży. Jednak najczęściej śmierć jednego nie wpływa niekorzystnie na rozwój drugiego. Chociaż bywają również przypadki, że tak się dzieje. Ciąże te kończą się również zazwyczaj wcześniej niż ciąża pojedyncza. Drugie z bliźniąt trafia więc na oddział dla wcześniaków. Myślę, że warto w takiej sytuacji skonsultować swój przypadek ze specjalistami aby nadali kierunek dalszym działaniom i na ile to możliwe zapewnili bezpieczny rozwój drugiego bliźniaka. Tu już jest kolejny przykład pokazujący jak ważny jest ginekolog a przede wszystkim możliwość swobodnej, szczerej i empatycznej komunikacji z nim. (na ten temat więcej pisałam w artykule: Dwie kreski) Emocje w ciąży po stracie jednego z bliźniąt: Myślę, że w tej sytuacji w kobiecie pojawia się cały wachlarz emocji. Z jednej strony chciałaby się cieszyć z tego, że jedno z bliźniąt żyje i prawidłowo się rozwija z drugiej zaś trudno jest w tej sytuacji dać sobie przyzwolenie na przeżywanie pozytywnych emocji. Dominującym uczuciem jest strach bądź lęk. Kobieta może niemalże nieustannie zastanawiać się co dzieje się teraz z jej Dzieckiem, czy historia się nie powtórzy, kiedy się urodzi, czy będzie zdrowe, czy ten obumarły bliźniak, który ciągle jest w jej łonie nie zagraża temu żyjącemu. Żyje zazwyczaj od badania USG do badania USG, które na chwile może przynosić ulgę gdy słyszy bijące serduszko i informacje, że rozwój przebiega prawidłowo. Jednak czasem już po zamknięciu drzwi od gabinetu lekarskiego zaczyna pojawiać się niepewność. Pojawiają się wątpliwości kiedy powinna szykować wyprawkę, mogą pojawiać się myśli dotyczące tego co wydarzy się podczas porodu i czy będzie jakiś fragment ciałka Dziecka, który będzie mogła pochować. Najczęściej w takiej sytuacji kobiety poszukują podobnych sytuacji, które zakończyły się powodzeniem. Mają tu na myśli to, że drugie z Dzieci urodziło się zdrowe. To często podnosi je na duchu i daje nadzieję, że w ich przypadku może być podobnie. Tak sobie myślę, że jeżeli ktoś z Was był w takiej sytuacji i chciałby się tym podzielić „ku pokrzepieniu serc” osób, które obecnie się z tym zmagają to zapraszam do komentowania tego wpisu. Jeżeli masz taką gotowość i potrzebę. Jako psycholog uważam, że te wszystkie emocje są normalne i że warto jest za nimi podążać, pozwolić sobie na ich przeżywanie nie oceniając samej siebie. Być uważną i jeżeli sytuacja sprawia, że Twoje codziennie funkcjonowanie jest mocno zaburzone to nie bać się poprosić o pomoc; psychologa, terapeuty czy psychoterapeuty. Jednak czasem też nie konieczna jest taka wizyta a wystarczy gdy będziesz mogła szczerze i otwarcie porozmawiać z jakąś bliską Ci osobą. Jak pomóc? – Słuchać– tego co mówi Matka/ Ojciec i przyjmować to takie jakim to jest. – Rozmawiać– nie unikać tematu zmarłego Dziecka przerzucając uwagę jedynie na to żyjące. Rodzice zazwyczaj potrzebują rozmowy na ten temat i często boli ich to, że inni tak jakby „zapomnieli” o tamtym Dziecku. – Pytać– nie zakładać z góry tego czego może potrzebować Matka/ Ojciec w takiej sytuacji. Zapytać wprost: Czego potrzebujesz? Czy mogę Ci jakoś pomóc? – Proponować– można samemu zaoferować jakąś formę pomocy i nawet jeżeli spotka się ona z odrzuceniem to zaproponować ją znowu za jakiś czas. Oczywiście wszystko z wyczuciem- nie nachalnie albo z przekonaniem „ja wiem lepiej czego Ci potrzeba” – Być– czasem ważna jest sama obecność, to że Matka/ Ojciec wie, że jesteś i w razie potrzeby może się do Ciebie zwrócić. – Uznać ich stratę– nie bagatelizować, nie pocieszać, mówić o tej sytuacji tak jak mówi o niej Matka/ Ojciec. Jeżeli mówią oni, że stracili Dziecko, Frania czy Monisie to my też tak powinniśmy się wypowiadać o zmarłym- nazywać go tak jak oni. Fioletowy motyl Słyszeliście o tym symbolu? Jest on popularny zagranicą jednak mam wrażenie, że w Polsce coraz częściej się o nim słyszy. Jest to symbol mówiący o tym, że dane Dziecko urodziło się z ciąży mnogiej w której nie wszystkie Dzieci przeżyły. Najczęściej jest on stosowany na oddziale szpitalnym przy łóżeczku noworodka/ wcześniaka. Dzięki temu można uniknąć niestosownego komentarza wobec rodziców Dziecka czy też udzielić im wsparcia. Dzieci reagują na zapachowe i smakowe substancje rozpuszczone w wodach płodowych - sądzą naukowcy. W pierwszym eksperymencie tego rodzaju wykazali, że gdy matki spożywały wyciąg z marchewki, rozwijające się w ich łonach dzieci częściej miały uśmiechnięty wyraz twarzy, a przy wyciągu z jarmużu - grymas płaczu. Naukowcy z Fetal and…
Długo przygotowywaliście się do pierwszego rozdzielenia bliźniąt syjamskich?Dziesięć to symboliczne liczenie. Już wyjaśniam o co chodzi. Pierwszym zabiegiem, który przeprowadziliśmy w nowo otwartym szpitalu w Prokocimiu 10 lutego 1966 roku, była przepuklina pachwinowa u dziewczynki. 21 marca tego samego roku do szpitala przyjęliśmy noworodka płci męskiej w trzeciej dobie życia z zarośniętym przełykiem. Operacja zespolenia przełyku się udała, chłopczyk przeżył. I to był znak. Bardzo dobry znak, rokujący na przyszłość w zamierzonym kierunku leczenia ciężkich wad rozwojowych u to była pierwsza wrodzona niedrożność przełyku zoperowana w Krakowie bez komplikacji, po której chłopczyk dziesięć lat…… i my - młodzi chirurdzy - zdobyliśmy doświadczenie, wiedzę, umiejętności. Dlatego gdy do nas ze Świętokrzyskiego przywieziono dwie zrośnięte dziewczynki w drugiej dobie życia, nie wahaliśmy się ani minuty. Prof. Jan Grochowski, kierownik kliniki chirurgii dziecięcej, ówczesny dyrektor szpitala(mąż dr Elżbiety Grochowskiej - red.), zdecydował, że bierzemy się za tę odmówić pomocy? W końcu nikt w Polsce wtedy nie wykonywał takich operacji?Nie było takiej opcji. Nie wzbranialiśmy się przed nią, bo wiedzieliśmy, że powinniśmy dać sobie radę. Poza tym nasz szpital na tamte czasy mógł się pochwalić supernowoczesnymi warunkami: mieliśmy oddział intensywnej terapii dla noworodków, odpowiednią aparaturę do znieczulenia, specjalistę anestezji dziecięcej dra Jana Wężyka, a to są istotne aspekty w takich tak byliście odważni: wziąć się za coś, czego wcześniej w ogóle nie bliźniaczek nie był aż tak skomplikowany: zewnętrznie przebiegał od mostka do wspólnej wymagała jakichś specjalnych przygotowań?Tak naprawdę nie mieliśmy zbyt wiele czasu na przygotowywanie się, po tym jak przywieziono do nas dziewczynki. Zabieg zaplanowano szybko: trafiły na stół operacyjny kilka dni po urodzeniu, gdyż jedna z nich była znacznie słabsza. Tereska gorzej oddychała, miała zapalenie płuc. Kasia była w lepszej były dzieci urodzone w terminie?Tak, poprzez cięcie wówczas nie było nawet USG. Jak lekarze rozpoznawali ciąże bliźniacze?Najbardziej pierwotnymi i prymitywnymi sposobami. Na słuch, poprzez stetoskopy, czyli zwykłe słuchawki ginekolodzy mogli rozpoznać, że w łonie matki są bliźniaki syjamskie?Tego nie wiemy, ale raczej nie. Zdarzało się, że nie rozpoznawano w ogóle ciąży bliźniaczych, nie wspominając już o tym, że są to zrośnięte bliźniaki. Kobiety więc rodziły drogą naturalną, w rezultacie podczas jednego z takich porodów jeden z bliźniaków miał głęboki stopień niedotlenienia, złamania kości nóg, rączki. Takie to były rozdzielano Kasię i Teresę?Najpierw przeprowadziliśmy badanie radiologiczne sylwetek dzieci i angiograficzne. Polega ono na podaniu kontrastu do organizmu, by ocenić naczynia krwionośne i zakontraktowane narządy w każdym z tych dzieci. To jedyne badanie, na podstawie którego przeprowadziliśmy operację. Zobaczyliśmy wówczas, że dziewczynki mają osobne dwa normalne serca, wszystkie układy były podwójne, nie trzeba zatem było robić podziałów narządów. Jedyny zrost, jaki miały, to był zrost wątroby, która została narzędzia chirurgiczne mieliście do dyspozycji?W tym czasie nie było nowoczesnych urządzeń do cięcia. Nóż ultradźwiękowy - dziś podstawowe narzędzie w pracy chirurga - w ogóle nie istniał. Rozdzielaliśmy przy pomocy noża koagulacyjnego, który służy do zamykania naczyń krwionośnych przy zabiegach chirurgicznych. Przed tym chirurg musiał kleszczykami naczyniowymi chwytać naczynka krwawiące. Tak było aż do momentu gdy weszła elektrokoagulacja. Cięcie wątroby wykonywaliśmy właśnie tym nożem. Zanim ustalony był termin operacji, trzeba było zdecydować o składach zespołów Czyli było ich wiele?Przy tego typu operacji muszą być dwa zespoły operacyjne: dwa zespoły chirurgów i anestezjologów. W okresie poprzedzającym operacje analizowany był wielokrotnie plan operacji i zasady postępowania chirurgicznego, wszyscy musieliśmy być pod stałym telefonem, dlatego że stan jednej z dziewczynek był gorszy. Nie wykluczaliśmy, że operację trzeba będzie rozpocząć w trybie nagłym. Wszyscy zatem czuwali, gdyby zaszła taka potrzeba. I proszę zauważyć, że wtedy nie było telefonów komórkowych!Kto operował?Kierował operacją oczywiście mój mąż - prof. Jan Grochowski. Na sali operacyjnej z chirurgami ogólnymi - czyli mną, Wiesławą Żurek, Haliną Aleksandrowicz współdziałali też inni specjaliści, kardiochirurg Eugenia Zdebska, urolog Jerzy Grochowski był tyranem na sali operacyjnej?Dawał chirurgom dużo swobody. Bo uważał, że jak ktoś ma patent chirurga, to musi być samodzielny. Ale mimo to kontrolował sytuację i złościł się jak coś nie szło tak jak powinno. Bali się go wszyscy, to trwał zabieg?Nie pamiętam, ale chyba z sześć godzin, a może i dłużej. Do zabiegu były przygotowane dwie sale operacyjne. W jednej dwa zespoły anestezjologów prowadziły znieczulenia dziewczynek i następnie chirurdzy operacyjnie rozdzielali je. Po rozdzieleniu jedno dziecko wraz z zespołem anestezjologów było przeniesione na drugą salę i na tej drugiej sali dokonywało się już końcowych etapów operacji - zamknięcia powłok jakieś komplikacje?Żadnych. Zabieg odbył się bez powikłań. Zrost - od mostka do pępka - nie należał do najtrudniejszych. Nie trzeba było dzielić żadnych narządów: ani worka osierdziowego, ani przewodów pokarmowych, bo były osobne, a poza tym składały się ze wszystkich części. Jedynie wątroby były zrośnięte klepsydrowatym zrostem na szerokości 6 się czuły bliźniaczki po zabiegu?Słabsza Tereska zmarła dwa dni po zabiegu. Kasia była w bardzo dobrej formie. Niestety i potem - podczas kolejnych operacji rozdzielania syjamskich bliźniąt - umierało jedno z nich. Operacyjnie rozdzieliliśmy dziewięć par i niestety za każdym razem słabszy bliźniak obarczony dodatkowymi wadami jeszcze długo przebywała w szpitalu?Na pewno nie krócej niż trzy wymagała kolejnych zabiegów?Oczywiście. Była wymagana korekcja blizny u kilkunastomiesięcznej Kasi. Po rozdzieleniu, u dziewczynek powstał siedmiocentymetrowy ubytek w powłokach. Ubytki powłoki stanowią duży problem chirurgiczny. U dziewczynek trzeba było go zamknąć sztucznym materiałem. Pokryliśmy go łatą z dakronowej tkaniny. Łatanie powoduje, że ubytek zamyka jamę ciała, skóra się zbliża, a pod spodem dochodzi do ziarninowania, czyli powstania nowej żyje?Widziałyśmy się pod koniec lat 90. Przyjechała wówczas do szpitala po zaświadczenia lekarskie. Była to całkiem zdrowa dziewczyna. Tylko że nie bardzo wiodło się jej materialnie. Mama wcześnie zmarła, ojciec klepał biedę. Nie wiem jak potoczyły się jej losy. Mam nadzieję, że wszystko jest w musieli wyrazić zgodę na operację?Tak. Prof. Grochowski w rozmowie z nimi przedstawił szczegóły dotyczące stanu dziewczynek, ewentualnych komplikacji. To trudne rozmowy, ale bez zgody rodziców nie podjęlibyśmy operacji. To oni decydują o swoich chyba nie dawały spokoju po przeprowadzeniu tej pionierskiej operacji?Tak, bo to był sukces polskiej medycyny. Pierwszy taki zabieg w kraju. Ale bez przesady, mieliśmy czas na pracę. Nie przesiadywaliśmy za długo na konferencjach bliźniaki syjamskie automatycznie trafiały do szpitala w Prokocimiu?Tak, tylko my wykonywaliśmy takie operacje. Na drugą zresztą nie trzeba było długo czekać. Już w 1980 roku przyjęto u nas kolejną parę. I znowu to były dziewczynki. Z podobnym zrostem. Nie mieliśmy dylematów, przyjęliśmy dzieci i zoperowaliśmy je. Kilka lat później prof. Jan Grochowski wraz z zespołem przeprowadził jedną z najbardziej skomplikowanych operacji. Nie uczestniczyłam w tym zabiegu, gdyż wyjechałam za granicę . To byli chłopcy ze zrostem w obrębie jamy brzusznej, z przemieszczonym na zewnątrz końcowym odcinkiem jelita grubego i pęcherzem moczowym, brakiem odbytu i wadą kości krzyżowej, rozszczepem moszny, mieli szczątkowe prącie. Kończyna dolna prawa była prawidłowa, lewa natomiast niedorozwinięta. Niezwykle skomplikowana wada. Operacja wielogodzinnej rekonstrukcji pęcherzy moczowych i podziału jelit z wytworzeniem odbytów sztucznych zakończyła się powodzeniem. Jeden z bliźniaków przeżył. Przebył on wiele operacji ortopedycznych w kolejnych miesiącach i zabieg szczególnie utkwił w pamięci Pani?Dobrze pamiętam parę dziewczynek z 1992 roku. Miały wspólny przewód pokarmowy, jedno jelito grube. Trzeba było podzielić tak, by każda dostała po połowie jelita. I tak też się stało. Zoperowaliśmy je kiedy miały 21 miesięcy. Od urodzenia cały czas były w klinice pod naszą obserwacją. Wtedy zajmował się nimi dr hab. Adam Bysiek, utalentowany chirurg. Po raz pierwszy użył ekspandera w celu wytworzenia nadmiaru skóry, aby po rozdzieleniu dzieci zamknąć ubytek dopiero się pojawiły?Tak, i my jako pierwsi zakupiliśmy to urządzenie. To nic innego jak plastikowy balonik, który służy do powiększania powłok, a głównie skóry - jej wydłużania, wyciągania. Wprowadza się go pod skórę na twarde podłoże - np. na żebrach i stopniowo dopełnia się go powietrzem. Balonik rośnie i tym sposobem powiększa uniwersyteccy lekarze poradziliby sobie z rozdzieleniem bliźniąt syjamskich?Poza wszelkimi wątpliwościami: panowała wówczas atmosfera w USD, towarzyszyły tym operacjom chyba wielkie emocje?Muszę powiedzieć, że chirurgia to taka dziedzina, iż człowiek cały czas ma dylematy. Przynajmniej tak było ze mną. Jeśli cokolwiek zrobi się na żywym organizmie, nawet proste zespolenie jelita, to o 4 rano chirurg budzi się i zastanawia, czy dobrze zrobił. A może warto było zastosować jednowarstwowe zespolenie. A może jednak dwuwarstwowe, choć ostatnie doniesienia w prasie medycznej mówią, że jednowarstwowe lepiej się goją. A może trzeba było gęściej zszyć, czy jednak rzadziej, bo większe odstępy pomiędzy szwami mniej anemizują tkankę i jest lepszy dopływ krwi. I tak od świtu człowiek główkuje i zapomina o śnie. Przy takich sprawach jak rozdzielenie bliźniaków syjamskich są jeszcze nieporównywalnie większe emocje i szczerze: czuje Pani dziś satysfakcję i dumę?Tak, ale mimo że minęło tyle lat, mam niedosyt. Spośród 9 rozdzielonych par jeden z bliźniaków nie żyje. Wielka szkoda. Niestety, warunki anatomiczne i stan tych dzieci nie pozwalał na przeżycie obojgu. Teraz to już się za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytajCodziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!"Gazeta Krakowska" na Twitterze
. 327 50 769 765 258 669 484 357

rozmowa bliźniaków w łonie matki