Na długo przed tym, jak Grinch ukradł Boże Narodzenie, był Krampus, diabelski pół-człowiek, pół-koza, który pomaga wesołemu Mikołajowi, wpychając niegrzeczne austriackie dzieci do worków i ciągnąc je do piekła. Tak, prawdziwa historia Świąt Bożego Narodzenia jest tak kolorowa, jak wyświetlanie świateł w domu twojego sąsiada.
zapytał(a) o 16:51 Jak wygląda Boże Narodzenie w Nowej Zelandii? Chodzi mi o tradycje, jak j obchodzą. Odpowiedzi znalazłam cos takiego jakaś dziewczyna czy ktos tan opowiada o swoich świętach , ale tam jest opisane jak one przebiegają mam nadzieje że się przyda ;DDD: Jak co roku na święta, na dachu jednego z centrów handlowych na Queen Street - głównej ulicy turystyczno-komercyjnej w Auckland - została ustawiona ogromna, kilkupiętrowa dekoracja: siwobrody Święty Mikołaj. Ubrany jest w swój tradycyjny czerwony futrzany kaftan, wysokie czarne kozaki, a na głowie ma czerwoną futrzaną czapę z pomponem. W tutejszych realiach wizerunek ten jest dość absurdalny; słońce świeci tak, że trzeba się smarować kremem z filtrem, żeby nie dostać poparzeń! Cóż mogę powiedzieć; lada chwila nadejdą moje trzecie święta Bożego Narodzenia w Nowej Zelandii! Trochę brakuje mi tej świątecznej, rodzimej atmosfery i wiem, że większość Polaków bardzo tęskni do białych, polskich świąt! Co roku, jak większość Polaków tu zamieszkałych, staramy się odtworzyć ten "nasz" klimat, spędzając Wigilię w towarzystwie rodziny i przyjaciół. W tym roku, podobnie jak w zeszłym, wigilię spędzimy z Tereską, przyjaciółką mamy wraz z jej słoweńskim mężem, dwiema córkami studentkami w moim wieku i ich nowozelandzkimi boyfriendami. Teresa przygotuje rybę, sałatki i sernik, a moja mama, która - jak twierdzi - w końcu wyzwoliła się spod "tyranii" przygotowań świątecznych, zamówiła u Renaty - Polki, która świetnie gotuje, czerwony barszcz oraz pierogi z kapustą i grzybami. Nie mamy czasu, ani nastroju na prawdziwą świąteczną krzątaninę, poza tym dwanaście tradycyjnych potraw na kolację, z których większość jest na ciepło, to jedna z ostatnich rzeczy, na które ma się ochotę, kiedy na dworze taki upał... Będą kolędy, tradycyjne składanie życzeń i dzielenie się opłatkiem, który jakiś czas temu przysłała nam w kopercie babcia, ale z prezentami pewnie damy sobie w tym roku spokój. Pokolacyjne zasiadanie przed telewizorem (w końcu to nowa świecka tradycja, która w Polsce jak najbardziej funkcjonuje) również odpada; w Nowej Zelandii każdy program, każdy film, ba! - nawet wiadomości wieczorne są dosłownie poszatkowane reklamami, których ilość dodatkowo wzrasta w okresie świątecznym (tutaj reklamy zabierają podobno największy procent czasu antenowego na Świecie!). W związku z tym efekt oglądania nowozelandzkiej telewizji jest taki, że zamiast się rozerwać i zrelaksować, człowieka szlak trafia! Drzewko świąteczne zastąpi wiązanka świeżych gałązek świerkowych. Sztucznej choinki nie chcemy, bo nie pachnie. A jeśli chodzi o całą "żywą", to z mamą po prostu nie mamy sumienia przyczyniać się do wyrębu młodych drzewek, które właśnie w tym okresie zaczynają wypuszczać nowe gałązki i igiełki. Zapewne interesują was typowe nowozelandzkie zwyczaje świąteczne, ale muszę was rozczarować, bo naprawdę, w tym przypadku można raczej mówić o braku tradycji. Wigilia nie jest w ogóle obchodzona, co więcej 24 grudnia wszyscy normalnie pracują i jedzą mięso, poganie jedni! Nowozelandczycy 25 grudnia w rodzinnym gronie spożywają duży posiłek, zazwyczaj jest to taki bardziej uroczysty obiad, po którym wręczają sobie prezenty. Popularną świąteczną potrawą jest gotowana szynka i pieczony indyk, ale wielu ludzi nie trzyma się tego jadłospisu jako zasady. Oprócz Christmas parties odbywających się w miejscach pracy, kultywowanym przez Nowozelandczyków zwyczajem jest bardzo bogate dekorowanie domów najróżniejszymi lampkami, figurkami, babkami - po prostu obwieszają swoje posesje wszystkim, co się świeci, błyszczy, miga i jest kolorowe. Niektóre domy są ustylizowane na "ubrane" choinki tak, że aż miło popatrzeć. Zaczyna się sezon urlopowy i miasto pustoszeje na co najmniej dwa tygodnie. Wielu ludzi wyjeżdża do domków letnich, żeby cieszyć się naturą i nic nie robić. Dla mojej mamy, która mieszka tutaj już od 6 lat, Święta Bożego Narodzenia kojarzą się przede wszystkim z Pohutukawa - drzewkiem rosnącym naturalnie tylko w Nowej Zelandii. Jest to średnich rozmiarów drzewo, które właśnie teraz przed świętami pokrywa się całe czerwonymi kwiatami. Bardzo dużo Pohutukaw rośnie wzdłuż brzegu. Podziwiam je z plaży w Takapunie, gdzie często z mamą chodzimy na spacery. Kiedy kwitną Pohutukawy wyglądają jak gigantyczne, czerwone bukiety - jest to naprawdę unikalne zjawisko. [LINK]" target="_blank [LINK]" target="_blank na tych stronach jest coś o świętach w Nowej Zelandii agusia80 odpowiedział(a) o 16:56 Jak co roku na święta, na dachu jednego z centrów handlowych na Queen Street - głównej ulicy turystyczno-komercyjnej w Auckland - została ustawiona ogromna, kilkupiętrowa dekoracja: siwobrody Święty Mikołaj. Ubrany jest w swój tradycyjny czerwony futrzany kaftan, wysokie czarne kozaki, a na głowie ma czerwoną futrzaną czapę z pomponem. W tutejszych realiach wizerunek ten jest dość absurdalny; słońce świeci tak, że trzeba się smarować kremem z filtrem, żeby nie dostać poparzeń! Cóż mogę powiedzieć; lada chwila nadejdą moje trzecie święta Bożego Narodzenia w Nowej Zelandii! Trochę brakuje mi tej świątecznej, rodzimej atmosfery i wiem, że większość Polaków bardzo tęskni do białych, polskich świąt! Co roku, jak większość Polaków tu zamieszkałych, staramy się odtworzyć ten "nasz" klimat, spędzając Wigilię w towarzystwie rodziny i przyjaciół. W tym roku, podobnie jak w zeszłym, wigilię spędzimy z Tereską, przyjaciółką mamy wraz z jej słoweńskim mężem, dwiema córkami studentkami w moim wieku i ich nowozelandzkimi boyfriendami. Teresa przygotuje rybę, sałatki i sernik, a moja mama, która - jak twierdzi - w końcu wyzwoliła się spod "tyranii" przygotowań świątecznych, zamówiła u Renaty - Polki, która świetnie gotuje, czerwony barszcz oraz pierogi z kapustą i grzybami. Nie mamy czasu, ani nastroju na prawdziwą świąteczną krzątaninę, poza tym dwanaście tradycyjnych potraw na kolację, z których większość jest na ciepło, to jedna z ostatnich rzeczy, na które ma się ochotę, kiedy na dworze taki upał... Będą kolędy, tradycyjne składanie życzeń i dzielenie się opłatkiem, który jakiś czas temu przysłała nam w kopercie babcia, ale z prezentami pewnie damy sobie w tym roku spokój. Pokolacyjne zasiadanie przed telewizorem (w końcu to nowa świecka tradycja, która w Polsce jak najbardziej funkcjonuje) również odpada; w Nowej Zelandii każdy program, każdy film, ba! - nawet wiadomości wieczorne są dosłownie poszatkowane reklamami, których ilość dodatkowo wzrasta w okresie świątecznym (tutaj reklamy zabierają podobno największy procent czasu antenowego na Świecie!). W związku z tym efekt oglądania nowozelandzkiej telewizji jest taki, że zamiast się rozerwać i zrelaksować, człowieka szlak trafia! Drzewko świąteczne zastąpi wiązanka świeżych gałązek świerkowych. Sztucznej choinki nie chcemy, bo nie pachnie. A jeśli chodzi o całą "żywą", to z mamą po prostu nie mamy sumienia przyczyniać się do wyrębu młodych drzewek, które właśnie w tym okresie zaczynają wypuszczać nowe gałązki i igiełki. Zapewne interesują was typowe nowozelandzkie zwyczaje świąteczne, ale muszę was rozczarować, bo naprawdę, w tym przypadku można raczej mówić o braku tradycji. Wigilia nie jest w ogóle obchodzona, co więcej 24 grudnia wszyscy normalnie pracują i jedzą mięso, poganie jedni! Nowozelandczycy 25 grudnia w rodzinnym gronie spożywają duży posiłek, zazwyczaj jest to taki bardziej uroczysty obiad, po którym wręczają sobie prezenty. Popularną świąteczną potrawą jest gotowana szynka i pieczony indyk, ale wielu ludzi nie trzyma się tego jadłospisu jako zasady. Oprócz Christmas parties odbywających się w miejscach pracy, kultywowanym przez Nowozelandczyków zwyczajem jest bardzo bogate dekorowanie domów najróżniejszymi lampkami, figurkami, babkami - po prostu obwieszają swoje posesje wszystkim, co się świeci, błyszczy, miga i jest kolorowe. Niektóre domy są ustylizowane na "ubrane" choinki tak, że aż miło popatrzeć. Zaczyna się sezon urlopowy i miasto pustoszeje na co najmniej dwa tygodnie. Wielu ludzi wyjeżdża do domków letnich, żeby cieszyć się naturą i nic nie robić. Dla mojej mamy, która mieszka tutaj już od 6 lat, Święta Bożego Narodzenia kojarzą się przede wszystkim z Pohutukawa - drzewkiem rosnącym naturalnie tylko w Nowej Zelandii. Jest to średnich rozmiarów drzewo, które właśnie teraz przed świętami pokrywa się całe czerwonymi kwiatami. Bardzo dużo Pohutukaw rośnie wzdłuż brzegu. Podziwiam je z plaży w Takapunie, gdzie często z mamą chodzimy na spacery. Kiedy kwitną Pohutukawy wyglądają jak gigantyczne, czerwone bukiety - jest to naprawdę unikalne zjawisko. Życzę wszystkim udanych, ciepłych i rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia! mary765 odpowiedział(a) o 17:05 jest takie coś jak google wejdź i poszukaj Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
czerwone i zielone ilustracje na panelu graficznym, Boże Narodzenie, Święty Mikołaj, Boże Narodzenie, tytuł tytułu motywu Bożego Narodzenia, sztuka - święta, boks png 2544x2666px 121.12KB Święty Mikołaj Święty garnitur Kapelusz Boże Narodzenie, Avatar Boże Narodzenie s, powierzchnia, grafika png 1500x1295px 96.24KB
Święta w Nowej Zelandii są… trochę „inne” niż te w Polsce. Dla mnie to już będą drugie święta w stylu Kiwi 🙂 W tym roku już nie kręci mi się łezka w oku ilekroć idę do sklepu i słyszę kolędy. W tym roku ilekroć widzę choinkę i słyszę kolędy… już mnie jakoś nie rusza 🙂 Zatem jakie będą Święta w Nowej Zelandii? Pohutukawa, inaczej nazywana nowozelandzkim drzewem bożonarodzeniowym Zacznijmy od tego czego nie będzie na Święta: gonitwy przedświątecznej, dopinania spraw na ostatnią chwilę, stresu, potu, kupowania ilości jedzenia nie-do-przejedzenia (racja żywnościowa dla jednej wioski afrykańskiej), podjęcia się próby zjedzenia tego jedzenia nie-do-przejedzenia… dla zasady, żeby się nie zmarnowało… a i tak się zmarnuje, karpia, czyli ryby której nie lubiłam, a teraz już nie muszę jeść. A ilekroć opowiadam o jedzeniu karpia zagranicznym znajomym patrzą na mnie z politowaniem, lekko zdegustowani 😛 Pohutukawa w Westoport Pohutukawa z bliska makówki, bo i z dostaniem maku jest lekki problem, lub nie szukałam dostatecznie zaciekle 🙂 bałwana… choć w Polsce też go nie będzie bo i tu i tu śniegu nie ma 🙂 siedzenia w domu przed telewizorem, żywej choinki, bo jest zdecydowanie na to za ciepło. I powiedzmy sobie szczerze: choinka w środku lata? Kto by to sprzątał? 🙂 Co zatem będzie? Dzień wolny, plaża, grill i piwo. Czyli typowe święta nowozelandzkie 🙂 strój galowy, czyli kąpielowy, Każdy Kiwi w okresie Świąt ciagnie do wody zamiast moczki i makówki będzie pavlova, czyli okropnie słodka beza z bitą śmietaną i świeżymi owocami typu kiwi i truskawki, duuużo świeżych warzyw i owoców, jak na lato przystało 🙂 mmmmmmmmm 😛 Pavlova, czyli świąteczny deser kupa zabawy i śmiechu na świeżym powietrzu, Może zrobił się ze mnie mały zielony pomarszczony Grinch? Nieee. Po prostu widzę, że nie ma sensu kopiować na siłę tradycji z Polski. Nie ma sensu kleić pierogów, mieszać barszczu, przyrządzać bigosu w pocie czoła, gdy na zewnątrz jest +25. Żołądek nie chce ani o tym słyszeć. Są przecież rzeczy, których nie lubiłam, są rzeczy których nie mogę dostać, są rzeczy które nie pasują do nowej rzeczywistości… więc trzeba stworzyć nową swoją tradycję 🙂 Domek z piernika po włamaniu przez dzieci Ale tak, tęsknię. Tęsknię za: dzieleniem się opłatkiem, chinką w każdym domu, którą widać w oknie, gdy idzie się na spacer wieczorem, za zupą rybną (tak, wiem inni mają barszcz, grzybową… a jak lubię rybną mojej mamy), za odświętnością chwili. Bieg Mikołajów w Wanaka Życzę wszystkim Wesołych Świąt …nie ważne gdzie, czy z karpiem, czy na plaży, byle z fajnymi ludźmi 🙂 Mikołaj? PS. A tak w ogóle to mam nadzieję, że Mikołaj czówa i gdziekolwiek byśmy nie spędzali tych świąt Brodaty dotrze 🙂 PPS. Byłam grzeczną dziewczynką 😛
Dzień Wolności i Demokracji Den boje za svobodu a demokracii. Czechy. 17 listopada 2024 (niedziela) 24 gru. 2024-12-24 2024-12-24. Wigilia Bożego Narodzenia Štědrý den. Czechy. 24 grudnia 2024 (wtorek) 25 gru.
Jeśli przyjeżdżasz z półkuli północnej, święta Bożego Narodzenia będą zupełnie inne w Nowej Zelandii. Ze względu na europejskie dziedzictwo i korzenie Europy (zwłaszcza brytyjskie) można zaobserwować wiele podobnych tradycji - coś w rodzaju. Z innym klimatem i porą roku, Święta Kiwi są czymś wyjątkowym i może być dużo zabawy. Świąteczna Pogoda Najbardziej oczywistą różnicą dla Świąt Bożego Narodzenia na półkuli północnej jest pogoda. Grudzień to środek lata w Nowej Zelandii. Wielu gości z USA lub Europy nie może się pochwalić świątecznym obiadem jako grilla na plaży! Jednak święta Bożego Narodzenia są początkiem wakacji dla większości kiwi, więc wiele świątecznych aktywności obraca się wokół letnich wakacji. Święta i wydarzenia świąteczne w Nowej Zelandii W wielu miastach Nowej Zelandii odbywa się Święta Bożego Narodzenia. Zwykle odbywają się w niedzielę i mogą zawierać marszowe zespoły, pływaki i wygląd od wielkiego starego dżentelmena, Świętego Mikołaja. Największą i najbardziej znaną paradą jest Auckland Santa Parade, która od 1934 roku jest elementem Święta Bożego Narodzenia. Przyciąga tysiące widzów każdego roku i jest wspaniałym wydarzeniem dla dzieci. Obiad świąteczny Kiwi zachowują brytyjską tradycję spożywania rodzinnego obiadu w środku dnia w Boże Narodzenie. Zwykle jest to poprzedzone w świąteczny poranek przez wymianę prezentów, które zostaną pozostawione pod choinką w domu. Sam świąteczny posiłek staje się coraz bardziej przypadkowy. Często jest to grill na tarasie lub patio. Tradycyjne świąteczne potrawy z indyka, szynki i pieczonych ziemniaków są nadal bardzo popularne, a także sałatki i oczywiście szklanka szampana. Na deser, pudding ze śliwkami i świąteczne ciasto są często podawane obok ikon kiwi, pavolova, kiwi, truskawek i śmietany. Usługi kościoła Bożego Narodzenia i obserwacja religijna Większość Nowozelandczyków nie chodzi regularnie do kościoła. Jednak usługi świąteczne (szczególnie Msza o północy odbywająca się o północy w noc Bożego Narodzenia) są niezwykle popularne. Katedry (szczególnie w Auckland) i kościoły często będą wypełnione po brzegi. W okresie świątecznym często odbywają się także inne uroczystości religijne. Należą do nich Dziewięć Lekcji i Kolęd w anglikańskich katedrach i kościołach. Znaki Bożego Narodzenia w Nowej Zelandii Nowa Zelandia Choinka - pohutukawa. Drzewo pohutukawa , w którym większość plaż na wschodnim wybrzeżu Nowej Zelandii kwitnie w okresie świątecznym. Jasnoczerwone i szkarłatne kwiaty są wspaniałym widokiem i są jedną z rzeczy, które Nowozelandczycy kojarzą najbardziej z Bożym Narodzeniem. Choinki. Wielu Nowozelandczyków udekorowało drzewo w swoich domach z blichtru i świateł w tradycji europejskiej. Najczęściej stosowanym drzewem jest drzewo sosnowe, które występuje w całej Nowej Zelandii. Świąteczne przyjęcia biurowe. Kolędy. Może wydawać się nieco niestosowne, aby usłyszeć "White Christmas" lub "Deck the Halls" w środku lata! Niemniej jednak, kolędy są popularne i usłyszysz je odtwarzane lub śpiewane w centrach handlowych w tygodniach poprzedzających Boże Narodzenie. Świąteczne zakupy. Jest to najbardziej pracowity okres w roku dla sprzedawców detalicznych, ponieważ kupujący kupują prezenty i wszystkie inne święta Bożego Narodzenia. Wakacje. Przerwa wakacyjna rozpoczyna się w Wigilię i trwa do końca stycznia. Szkoły są zamknięte przez cały styczeń i większość grudnia (zobacz Nową Zelandię) Świąteczny ruch i tłumy. Przy tak wielu ludziach na zakupy, dni poprzedzające święta Bożego Narodzenia mogą być bardzo obciążone na ulicach. Wszystko to kończy się w Boże Narodzenie - i zaczyna się ponownie następnego dnia (Boxing Day), kiedy wielu ludzi wyjeżdża na letnie wakacje na plaży. Kartki świąteczne. Kartki świąteczne nie są tak popularne jak na półkuli północnej, więc nie obrażaj się, jeśli ich nie dostaniesz. Boże Narodzenie i Nowa Zelandia w wielu kulturach Nowa Zelandia jest niezwykle zróżnicowanym społeczeństwem, a wiele z reprezentowanych kultur nie uznaje świąt Bożego Narodzenia w taki sam sposób jak pierwsi europejscy osadnicy i ich potomkowie. Jednak Święta Bożego Narodzenia to szczególny czas dla wszystkich Nowozelandczyków. To czas, aby spotkać się z rodziną i cieszyć się wspaniałym, nowozelandzkim latem na świeżym powietrzu.
Święta Bożego Narodzenia już za pasem, pozostało niewiele czasu! Powolutku zaczynamy myśleć o przygotowaniach do Wigilii oraz prezentach dla naszych najbliższych. Ani się obejrzymy, a ten czas nadejdzie, a wraz z nim uniesie się zapach zielonego igliwia w naszym domu, za oknem będzie śnieg i świeże, kojące powietrze.
{key} {key} Ostatnie wyszukiwaniaWyczyść {key} Kot Psy Sweter Święta Kolorowy blok Codzienne Zatrzymujący ciepło Zima Ubrania dla psów Ubrania dla szczeniąt Stroje dla psów Czerwony Niebieski Kostium dla dziewczynki i chłopca Bawełna XS S M L XL € € kot pies naszyjnik ubrania dla szczeniąt krawat/muszka bowknot cosplay urodziny wakacje ślub boże narodzenie urodziny ubrania dla psów ubrania dla szczeniąt stroje dla psów biały czarny fioletowy € € Psy Koty Skarpety Świąteczny kostium Amerykański / USA Super Heroes Nietoperz Godny podziwu Śłodkie Na co dzień Codzienne Ubrania dla psów Ubrania dla szczeniąt Stroje dla psów Oddychający Czarny € € Pies kot bluza lody kreskówkowe owoce urocze słodkie codzienne ubrania na co dzień/codzienne ubrania dla psów ubrania dla szczeniąt stroje dla psów miękkie jasnoniebieskie bluzy € € pies kot bluza wzorzyste zwierzę urocza odzież codzienna na co dzień/codzienne ubrania dla psów ubrania dla szczeniąt stroje dla psów miękki niebieski kostium dla dziewczynki i chłopca pies poliester € € pies kot bluza bluzy świąteczne owoce urocze słodkie codzienne ubrania na co dzień/codzienne zimowe ubrania dla psów ubranka dla szczeniąt stroje dla psów miękkie białe czarne fioletowe bluzy € € Otrzymuj powiadomienia o niesamowitych produktach. Otrzymuj powiadomienia push na urządzeniu mobilnym o spadku cen interesujących Cię produktów i o podobnych ofertach. OK. Nie
Cypr. 14 kwietnia 2023 (piątek) 17 kwi. 2023-04-17 2023-04-17. Prawosławny Poniedziałek Wielkanocy Δευτέρα του Πάσχα. Cypr. 17 kwietnia 2023 (poniedziałek) 1 maj. 2023-05-01 2023-05-01.
Święta Bożego Narodzenia kojarzą się zazwyczaj z rodzinną atmosferą, tradycyjną kolacją przy wigilijnym stole, prezentami pod choinką i spotkaniami z najbliższymi. W tym wpisie będzie jednak zupełnie odwrotnie! O Święta Bożego Narodzenie spędzone w podróży, z dala od rodziny i wigilijnego stołu zapytałam zaprzyjaźnionych podróżników, którzy opowiedzieli jak wyglądało świętowanie Bożego Narodzenia w Tajlandii, Nowej Zelandii czy na Wyspach Kanaryjskich. Święta Bożego Narodzenia w Nowej Zelandii. Martyna i Krzysiek z bloga Szum z końca świata Święta 2019 roku zastały nas w Nowej Zelandii – po raz pierwszy w naszym życiu okres Bożego Narodzenia spędzaliśmy poza Polską. Była to więc świetna okazja, by porównać świąteczne zwyczaje z drugiego końca świata – z tymi znanymi z naszych rodzinnych domów. I jak się zapewne domyślasz, kilka różnic udało nam się znaleźć… Czerwone, zielone, granatowe – do wyboru, do koloru! W okresie świątecznym Nowozelandczycy uwielbiają paradować w czapkach Świętego Mikołaja, tym samym wprawiając się w odpowiedni nastrój. A o ten jest wyjątkowo ciężko – na półkuli południowej grudzień to początek lata. O śniegu i saniach można tylko pomarzyć, a wysoka temperatura zachęca do założenia czegoś zdecydowanie lżejszego niż ciepły kożuch. Świąteczna czapka, popularna wśród Nowozelandczyków.. fot. Szum z Końca ŚwiataŚwiąteczny Gandalf w centrum informacji turystycznej w Wellington. fot. Szum z Końca Świata Poza czapkami z białym pomponem, w oczy rzucają się liczne świąteczne ozdoby, takie jak choinki, lampki czy figury Świętego Mikołaja. Pod względem dekoracji Nowa Zelandia aż tak nie różni się od tego, co uświadczymy w Polsce. Świąteczna dekoracja przy Queen Street w Auckland. fot. Szum z Końca Świata Świąteczny piknik Różnica przychodzi natomiast w sposobie celebrowania Bożego Narodzenia. Popularnym sposobem spędzania pierwszego dnia Świąt jest wspólny piknik ze znajomymi lub rodziną – na plaży, w parku lub w ogródku. Nie może zabraknąć Bezy Pavlova – znanego na całym świecie deseru, o którego pochodzenie po dziś dzień toczy się bój z Australią. Kiwi (jak mówią o sobie Nowozelandczycy) twierdzą, że ciasto wywodzi się z ich stolicy – Wellington; Aussie natomiast, że pierwszy raz podano je w australijskim Perth. Z kolei coraz rzadziej na świątecznym pikniku uświadczymy Hāngī, czyli tradycyjną maoryską metodę gotowania. Polega ona na duszeniu warzyw i mięsa na rozgrzanych kamieniach w specjalnie wykopanym dole. Trochę przypomina to znaną w Polsce duszonkę. Nowozelandczycy (a przynajmniej kierowcy podczas naszej autostopowej podróży) nie znają natomiast tradycji dzielenia się opłatkiem. Nic nie szkodzi – takowy przywieźliśmy z Polski, by wirtualnie “przełamać się” nim z naszą rodziną. W naszej podróży towarzyszyła nam też kieszonkowa szopka – prezent od babci Martyny. Opłatek i kieszonkowa szopka przywiezione z Polski. fot. Szum z Końca Świata Mimo iż w Nowej Zelandii (jak to w krajach anglosaskich) nie obchodzi się Wigilii, my tym razem mieliśmy aż dwie! Między Wellington a Warszawą jest 12 godzin różnicy, dlatego też “nasza” Wigilia przypadła na poranek 24. grudnia w Polsce. Na tę “polską” natomiast zrywaliśmy się skoro świt, dzień to naprawdę pomocne, że żyjemy w czasach powszechnie dostępnych komunikatorów wideo. W tym świątecznym okresie, mimo że byliśmy ponad 17 tys. kilometrów od domu, czuliśmy się niemal tak samo, jak siedząc przy wspólnym stole z naszymi bliskimi. Świąteczne hasło w miejscowości Pahiatua (mocno związanej historią z Polską). fot. Szum z Końca Świata Święta Bożego Narodzenia pod palmami na tajskiej wyspie Koh i Tomek z bloga Co tam w podróży Bardzo dobrze pamiętamy nasze pierwsze Święta Bożego Narodzenia spędzone poza domem. Gdybyśmy mieli je opisać w kilku słowach, to brzmiałyby tak: szalone zwroty akcji… Po wyczerpującym miesiącu w Nepalu i kolejnych tygodniach skuterowych przygód w Tajlandii Północnej zdecydowaliśmy, że grudzień i Święta spędzimy w Laosie w Luang Prabag, zajadając się chrupiącymi bagietkami… Los miał jednak dla nas zupełnie inny plan. Już w pierwszych dniach zamiast lub raczej przez szalone obżarstwo na nocnym markecie, zafundowaliśmy sobie zatrucie pokarmowe i utknęliśmy w hotelowym pokoju na ponad tydzień. Gapiąc się na szare ściany, marzyliśmy o plaży, palmach, słodkim nic-nie-robieniu i w końcu podjęliśmy decyzję-opuszczamy Laos po niespełna 2 tygodniach i Święta spędzamy na jednej z wysp w ukochanej Tajlandii! Koh Lanta. fot. Co tam w podróży Szybki research, zakup biletów lotniczych i po dwóch dniach już byliśmy na Koh Lancie-przepięknej wyspie w prowincji Krabi, słynącej z długich piaszczystych plaż i kolorowej rafy koralowej. Wiedzieliśmy jedno-musimy odpocząć i trochę podreperować nadszarpnięte morale. Tak więc, po trzech miesiącach bardzo budżetowego podróżowania po Azji postanowiliśmy zażyć odrobiny luksusu w Święta i zarezerwowaliśmy bungalow tuż przy plaży-z tarasem, klimatyzacją i wszelkimi udogodnieniami, o jakich dotychczas nawet nie myśleliśmy. Święta Bożego Narodzenia i Święty Mikołaj w Tajlandii. fot. Co tam w podróży Byliśmy bardzo mile zaskoczeni, tym, ile serca cała obsługa wkłada w to, aby wprowadzić nas w świąteczny nastrój. Większość mieszkańców wyspy to muzułmanie, więc myśleliśmy, że nasze chrześcijańskie Święta przejdą bez echa-jak bardzo się myliliśmy! Dzień przed wigilią właściciele przynależącej do domków knajpy udekorowali plażę choinkami i bałwanami z piasku, a z głośników od rana puszczane były największe świąteczne hity. Na kolację wigilijną wszystkie stoliki na plaży zostały udekorowane obrusem i świeczkami, i choć z tradycyjnych dań udało nam się przemycić jedynie grillowaną rybę, to cały wieczór był po prostu magiczny. Nie obyło się również bez dość zabawnych, świątecznych akcentów. Jeden z kelnerów przebrał się w strój św. Mikołaja i zaprezentował wszystkim gościom…taniec ognia. Ten szalony miszmasz złagodził tęsknotę za domem i bliskimi, choć oczywiście nie obyło się bez spotkań online i wspólnego Skype’owego kolędowania. Gwiazdka na Lanzarote. Hania z bloga Na Atlantydę Był taki czas, że pisząca te słowa latała na Kanary co roku do pracy. Moją pracą było wożenie turystów na pokładzie katamaranu po zatoczce w tę i z powrotem. Ot taka zimowa ekstra fucha. Powodowało to równolegle, że rok rocznie spędzałam święta Bożego Narodzenia na jachcie bądź na jednej z Wysp Kanaryjskich, konkretnie – Lanzarote – i to właśnie o niej chcę dzisiaj opowiedzieć. Boże Narodzenie aka Gwiazdkę w całej Hiszpanii w sumie świętuje się praktycznie dwa tygodnie, ale obchody na Lanzarote mają trochę unikalnego (i subsaharyjskiego) klimatu. Celebrowanie zaczyna się od wigilii Bożego Narodzenia, 24 grudnia i trwa się aż do Trzech Króli. W tym czasie na Wyspach średnia pogoda to 20 stopni i tak też to wspominam. Klimat Świąt na Wyspach Kanaryjskich Lanzarote ma bardzo subsaharyjski klimat, a flora wyspy zdecydowanie bardziej pasuje do Afryki (na której to kontynencie leży) niż Europy. Świerki, jodły i inne odpowiedniki choinek sprowadzane są z kontynentalnej Hiszpanii. Wraz z pojawieniem się drzewek świątecznych na ulicach miast i dekoracji bożonarodzeniowych zaczyna się radosne świętowanie. Playa Blanca, Lanzarote. fot. Na AtlantydęChoinka na Wyspach Kanaryjskich. fot Na Atlantydę Popularną formą spędzania Świąt na Wyspach jest uczęszczanie na liczne: laickie i religijne koncerty muzyki chóralnej. Odbywają się one w ramach jarmarków świątecznych, jak również w kościołach i instytucjach kultury. Festyny na Kanarach różnią się kilkoma detalami, ale najważniejszy z nich to to, że często odbywają się wzdłuż oceanicznej panoramy, a zatem oprócz możliwości zakupienia lokalnych, nie tylko świątecznych specjałów, możemy cieszyć oczy widokiem plaż, fal i słońca. Wigilijne kanaryjskie jedzenie Wieczorem, 24 grudnia, świętuje się od wspólnej kolacji. Podczas niej podaje się różne tapasy, a wśród nich kozie sery, dżemy, słodkie wypieki, owoce czy owoce morza. Kolację popija się winami, w tym najsłynniejszą lanzarotańską wulkaniczną malwazją (malvasia volcanica), niektórzy preferują ron miel, czyli mieszankę rumu z miodem (niezwykle popularna na Fuerteventurze). Daniem głównym jest zwyczajowo królik w czosnkowym sosie podawany z papas arrugadas, czyli wyspiarskimi ziemniaczkami. La Geira – uprawa malwazji wulkanicznej. fot. Na AtlantydęMalwazja wulkaniczna. fot. Na Atlantydę Po wigilii na Wyspach Kanaryjskich Kolacja nie kończy się jednak rozdaniem prezentów. Kanaryjczycy najczęściej po wigilii udają się na msze do kościoła lub na rynek, gdzie odbywa się pokaz sztucznych ogni. 25. grudnia wszyscy odpoczywają, a już 26. grudnia wracają do pracy, ale wcale nie kończy to okresu świętowania. Tak jak wspomniałam czekają nas tu praktycznie dwa tygodnie atrakcji bożonarodzeniowych. Dzień Niewiniątek, ale kiedy prezenty? Dzień niewiniątek (Día de los Santos Inocentes) wypada już Jest to święto (ale nie dzień wolny od pracy) upamiętniający zamordowane dzieci zabite przez Heroda. W tym czasie odbywa się mnóstwo atrakcji dla dzieci: festyny, pokazy, sztuki uliczne. Później przychodzi świętowanie Sylwestra (dzień roboczy) i Nowego Roku (dzień wolny). I od tego czasu jeszcze kilka dni do najważniejszego wydarzenia, zwłaszcza dla najmłodszych uczestników Bożego Narodzenia – Święta Trzech Króli (dzień wolny). Najważniejszego, bo właśnie wtedy przychodzą prezenty. Święto Trzech… Magów? Los Reyes Magos, czyli gdybyśmy chcieli powiedzieć dosłownie: Królewskich Magów. Mniej dosłownie Królewskich Mędrców, Uczonych, Wiedzących. Co ciekawe, Biblia nie wspomina ilu tychże mędrców/królów było, mówi jedynie, że dano trzy dary oraz, że przybyli oni ze wschodu. No, ale zostawmy teologiczne rozważania. W przededniu Trzech Króli, na kanaryjskich ulicach pojawiają się wielobarwne parady. Przed domami wystawia się smakołyki dla wierzchowców biblijnych Mędrców. W zamian Królowie zostawiają drobne upominki i łakocie. 6 stycznia także cała rodzina ponownie zasiada do stołu. Po obiedzie następuje szczególnie istotny deser. W kawałku ciasta uczestnicy biesiady poszukują podobizny jednego z Króli, a temu kto ją znajdzie, do końca roku będzie się wiodło. I to w zasadzie tyle, jeśli chodzi o Gwiazdkę na Wyspach Kanaryjskich. Boże Narodzenie w Meksyku i na Gran Canarii. Ania i Grześ z bloga Takeyourway Pierwsze święta Bożego Narodzenia poza polską ziemią spędziliśmy w 2019 roku. Byliśmy wtedy w trakcie podróży dookoła świata i splot zdarzeń sprawił, że na ten grudniowy czas wylądowaliśmy w Meksyku. Świąteczne ozdoby zdawały się być dość osobliwym elementem krajobrazu w połączeniu z meksykańską egzotyką i wysokimi temperaturami. Klimat nadchodzących świąt był jednak wyczuwalny na każdym kroku i potęgowany świątecznymi piosenkami, które wypełniały uliczny gwar. Daliśmy się wkręcić w tę atmosferę i nawet kupiliśmy czerwoną czapkę Mikołaja, aby w pierwsze tropikalne święta ustrzelić kilka zdjęć na plaży pobliskiego miasteczka Progreso. Pobliskiego w stosunku do Meridy, stolicy stanu Jukatan, w której to spędzaliśmy święta. Progreso, Meksyk. fot. Takeyourway. Do wigilijnych życzeń usiedliśmy jeszcze przed naszym południem. Właśnie wtedy w Polsce robiło się ciemno więc przyszedł czas na zdalne spędzenie czasu z rodziną i przyjaciółmi. Inna sprawa, że własnej kolacji wigilijnej nie planowaliśmy. Ba, nawet nie mieliśmy kuchni! Skończyło się na rozczarowujących meksykańskich wypiekach, które choć wyglądały pięknie, to były totalnie bez smaku. Gdy i do nas zawitała noc, wybraliśmy się na główny plac Meridy, gdzie było bardzo gwarno, mimo późnej godziny. Tam odbiliśmy sobie wcześniejszą cukierniczą porażkę i zjedliśmy lokalne marquesitas czyli słodkie, zawijane wafle z Nutellą i… serem żółtym. Ludzie na ulicach również jedli, ale nieco inaczej niż my. Boże Narodzenie w Meksyku, Holbox. fot. Takeyourway Przy wielu domach mieszkańcy postawili stoły i wraz ze swoimi najbliższymi organizowali sobie kolację pod gołym niebem. My świąt również nie spędziliśmy sami. W Meridzie spotkaliśmy się z Dorotą i Julkiem czyli polsko-francuską parą, którzy tak jak my podróżowali w tym czasie po Meksyku. Zamiast Kevina i polityki, przy naszym stole bez końca przewijały się wspomnienia z podróży po różnych zakątkach świata. Były to nasze pierwsze święta w hiszpańskojęzycznym kraju, ale stanowczo nie ostatnie. Gran Canaria Rok później Boże Narodzenie zastało nas na Gran Canarii, czyli jednej z Wysp Kanaryjskich przynależących do Hiszpanii. Tym razem połączenie choinki i plaży nie zaskakiwało, lecz utwierdzało w przekonaniu, że jesteśmy właśnie tam, gdzie chcielibyśmy być. Choć przyznajemy, że piaskowa szopka na plaży Las Canteras w Las Palmas zrobiła na nas ogromne wrażenie! Postanowiliśmy, że tym razem szarpniemy się na nieco bardziej wigilijne potrawy na naszym kanaryjskim stole. A w zasadzie to jedną potrawę – pierogi. Brak wałka szybko zrekompensowaliśmy butelką wina, która w tej roli spełniła się idealnie. Nadszedł rok 2021, a nasza bożonarodzeniowa historia zatoczyła koło. Choć jeszcze dwa miesiące temu tego nie planowaliśmy, tegoroczne święta znów spędzamy w Meksyku. Boże Narodzenie na Gran Canarii. Pico de las Nieves. fot. Takeyourway Gwiazdka w UK, Tajlandii i Horanin z bloga The Blond Travels Kocham Święta, naprawdę. Bardzo lubię całą otoczkę Świąt. Chociaż muszę przyznać, że chyba bardziej lubię czekać na Święta niż je obchodzić. Od kiedy mieszkam za granicą mam parę swoich tradycji, które dołączyłam do tego, co znałam z domu. Boże Narodzenie w UK Pierwsze Święta Bożego Narodzenia za granicą spędziłam w UK. Do Londynu przeprowadziłam się zaraz po studiach w październiku. Niestety, nie miałam pieniędzy na bilet, więc decyzja zapadła, aby zostać na święta w Anglii. Myślałam wtedy, że to będzie tragedia. Bardzo tęskniłam za rodziną i chciałam być w Wigilię w domu. Święta Bożego Narodzenia . fot. Joanna Horanin W Polsce, po pasterce, przychodzili do mnie moi znajomi i razem świętowaliśmy do rana. Moi rodzice robili ucztę, mieliśmy prezenty. Zawsze było gwarno i wesoło. Pierwszą Wigilię z dala od domu miałam spędzać z moim partnerem, we dwójkę. Nie znaliśmy wtedy nikogo w Londynie i byliśmy sami. Nasi współlokatorzy wyjechali. Myślałam, że Wigilię spędzę płacząc w poduszkę. Na samą myśl spędzenia jej z dala od rodziny i przyjaciół robiło mi się strasznie smutno. Wigilia w UK Jak się okazało, Wigilia nie była taka zła. Ugotowaliśmy sobie to, co byliśmy w stanie ugotować. Nie pamiętam już co to było, ale na pewno nie było pierogów ani barszczu. Oglądaliśmy świąteczne filmy i tym stwierdziłam, że Święta to przecież tylko jeden – dwa dni, a potem wszystko wraca do normy. Po tej Wigilii każdą spędzałam z dala od rodziny, z wyboru, nie z przymusu. Powoli zaczęłam łączyć tradycje angielskie z polskimi. Na stole oprócz pierogów były też tzw. Christmas crackers. W pierwszy dzień świąt był też indyk, a w drugie szliśmy do pubu i tam spotykaliśmy się ze wiele Wigilii przesiedziałam przy jednym stole z innymi imigrantami, nie tylko z Polski, ale także z Kanady, czy z Południowej Afryki. Każdy wtedy gotował swoje potrawy i opowiadał o własnych tradycjach. Święta Bożego Narodzenia . fot. Joanna Horanin Gwiazdka w Azji Potem, po wyprowadzce z UK, jedną Wigilię spędziłam na Bali. Podróżowałam wtedy samotnie po Azji i Australii i wypadło, że 24go grudnia wylądowałam na Bali. W autobusie poznałam parę innych osób i wszyscy wybraliśmy się na świąteczną pokoju wróciłam o 3 rano – akurat, aby zadzwonić do rodziny i znajomych, którzy jeszcze ucztowali. Następnie była Tajlandia i Święta spędzałam ze znajomymi z różnych krajów. Najpierw była prowizoryczna kolacja, a potem jakiś wypad do baru. Gwiazdka w Azji. fot. Joanna Horanin Raz, z moją siostrą, poszłyśmy na kolację do artystycznego kolektywu i zrobiłyśmy pierogi z tapioki, bo nie mogłyśmy znaleźć prawdziwej mąki. Wyszły nam nawet dobre. Obecnie, od paru lat, Święta spędzam w Portugalii z moim partnerem. Przeważnie wyjeżdżamy gdzieś poza Lizbonę. Raz wyjechaliśmy do chatki w górach, gdzie nie było internetu i zaraz przed gotowaniem pierogów wysiadł prąd. Dogrzewaliśmy się kominkiem i cały pobyt graliśmy w planszówki. To były jedne z lepszych Świąt w moim życiu. W tym roku Wigilię spędzam w moim nowym mieszkaniu wraz z moją siostrą i znajomymi. Mój partner wyjeżdża do swojej rodziny, a mi przypadła opieka nad mieszkaniem i kotem. Boże Narodzenie w Estonii. Jakub Zygmunt, Sądecki Włóczykij Nie sposób opowiadać o świętowaniu Bożego Narodzenia w Estonii bez wspomnienia o Adwencie, który czasem nie mniej celebrowanym niż same święta. Pomimo tego, że współcześnie Estończycy są laickim narodem i religia nie pełni istotnej roli w życiu większości z nich, to przywiązują oni bardzo uwagę do tradycji i zwyczajów okołoświątecznych. Christmas Market in Tallinn Town Hall Square. (Photo by: Focus/Toomas Tuul/Universal Images Group via Getty Images) Adwent w każdym większym estońskim mieście zaczyna się od symbolicznego zapalenia drzewka świątecznego na głównym placu. Towarzyszą temu śpiewy miejscowych chórów, wystąpienie mera oraz czasami niewielki jarmark. Estończycy odliczają każdą niedzielę Adwentu. W oknach na parapetach pojawiają się symboliczne świeczniki. Bożonarodzeniowy Jarmark w Tallinie Z czasem Adwentu kojarzony jest również jarmark. Największy i najpiękniejszy z nich odbywa się w stolicy kraju, w Tallinnie. Na Placu Ratuszowym przez cały grudzień aż do początku stycznia (najczęściej do prawosławnego Bożego Narodzenia, które świętuje mniejszość rosyjska mieszkająca w Estonii) znajduje się kilkadziesiąt straganów serwujących różne łakocie, słodycze, świąteczne pamiątki. Na scenie występują chóry i zespoły muzyczne z całego kraju. Jarmark w Tallinnie jest już swoistą marką i jakością. Wizyta na nim jest wręcz jednym z elementów świętowania Bożego Narodzenia w Estonii. Święta spędziłem w gronie przyjaciół w Viljandi. Był to rok 2016, kiedy to odbywałem roczny wolontariat w centrum młodzieżowym. Odpowiedziałem na zaproszenie znajomych pozytywnie i 25 grudnia (chociaż w przypadku większości wieczerza wigilijna jest praktykowana dzień wcześniej) spędziłem w gronie samych Estończyków. Na samym początku przyszedł prawdziwy Mikołaj (est. Jõuluvana – świąteczny starzec), który miał dla każdego przygotowany prezent. Zdobyć podarunek nie było łatwo. Należało zaśpiewać kolędę, aby otrzymać pakunek od Mikołaja. Święta Bożego Narodzenia w Estonii. fot. Jakub Zygmunt Świąteczna kolacja Po rozdaniu prezentów przysiedliśmy do świątecznej kolacji, na której głównym daniem była tradycyjna estońska verivorst, czyli kaszanka. Paradoksalnie to danie w Estonii jada się właśnie na Boże Narodzenie. Obok kaszanki na talerzu lądują także ziemniaki i gotowana kapusta – i oto mamy prawdziwe świąteczne danie główne. Estończycy podczas spotkań towarzyskich nie stronią także od alkoholu, zatem druga część wieczoru minęła w zdecydowanie luźniejszej atmosferze. Zamiast pasterki – wizyta na cmentarzu Boże Narodzenie to przede wszystkim czas spotkań z rodziną i najbliższymi. Nie zapomina się także o bliskich zmarłych, których tłumnie odwiedza się 24 grudnia na cmentarzach, zapalając znicze (czasami nawet więcej osób można wtedy spotkać na cmentarzu niż w Zaduszki 2 listopada). Święta Bożego Narodzenia w Estonii. fot. Jakub Zygmunt Estończycy są przywiązani do swoich bożonarodzeniowych tradycji. Można to poczuć na własnej skórze. Chociaż Boże Narodzenie straciło swój główny religijny charakter, to nadal obok Nocy Świętojańskiej jest jednym z najważniejszych świąt w roku. Święta Bożego Narodzenia w Brazylii i Wietnamie – Ola i Mateusz, ŚWIAT Na Własną Rękę W roku 2018 byliśmy w podróży poślubnej dookoła świata. Na czas Bożego Narodzenia chcieliśmy znaleźć takie miejsce, w którym będziemy mogli przygotować polską wigilię. Nie chcieliśmy spędzać świąt w hostelu. Potrzebowaliśmy poczuć bardziej domową atmosferę. I co tu dużo mówić, baliśmy się tęsknoty za rodziną, która w święta objawia się najszczególniej. Słyszeliśmy o możliwości zakwaterowania w ramach housesittingu, gdzie w zamian za opiekę nad domem i zwierzętami, mieszka się za darmo. Założyliśmy konto i niedługo później aplikowaliśmy na ofertę 5 tygodniowej opieki nad dwoma psami w wiosce Barra de Caravelas na samym południu stanu Bahia w Brazylii. Boże Narodzenie w Brazylii. fot. ŚWIAT Na Własną Rękę Nie spodziewaliśmy się, że ostatecznie wigilijną kolację zjemy również w towarzystwie brazylijskich znajomych. Dobrze się stało, że już ponad miesiąc przed świętami rozpoczęliśmy housesitting. Dzięki temu poznaliśmy mieszkańców wioski, nawiązaliśmy nowe przyjaźnie i zostaliśmy zaproszeni na wigilię do Teki, która prowadziła nam zajęcia jogi. Teka nie mówiła po angielsku, ale jej mąż Alessandro tak. My z Teką porozumiewaliśmy się trochę po hiszpańsku, trochę na migi, trochę z translatorem, a najczęściej Alessandro był pośrednikiem, tłumacząc żonie, o czym mowa. Boże Narodzenie – jak wyglądają święta w Brazylii? W Brazylii święta trwają jeden dzień, a nie dwa jak u nas. Kolację wigilijną rozpoczyna się o północy i, zgodnie z tradycją, jada aż do świtu. W Boże Narodzenie rodziny spotykają się na wspólnym obiedzie. Przygotowywaniem posiłków najczęściej rodziny dzielą się między sobą. Każdy coś przynosi i w ten sposób stół zapełnia się wigilijnymi daniami. Tego wieczora niektórzy odwiedzają się po domach, niekoniecznie rodzinnych. Ci, którzy lubią, chodzą od domu do domu, spędzając w każdym nieco czasu, pijąc z domownikami i kosztując potraw. Podczas kolacji pije się dużo piwa. My na stole nie znaleźliśmy żadnego innego napoju, prócz tego chmielowego. Ryby zwykło się jadać na Wielkanoc, natomiast w Boże Narodzenie przygotowuje się mięso. Nie ma zwyczaju dzielenia się opłatkiem, a prezenty przynosi Mikołaj, tuż przed kolacją. Boże Narodzenie w Brazylii – co się jada? Na stole wigilijnym u Teki i Alessandra znalazł się kurczak w sosie własnym, ryż, lasagne z bakłażana w sosie pomidorowym, sałatka jarzynowa oraz tarty na słodko. W ramach przystawki krakersy i sosy: z gorgonzolą, salami i twarożkiem. My przynieśliśmy barszcz z uszkami, kapustę z grochem i pierogi z kapustą (tak – kapucha, dużo kapuchy). Nie wszystkim jednak te dania przypadły do gustu. Boże Narodzenie w Brazylii. fot. ŚWIAT Na Własną Rękę Święta w Wietnamie Rok później Święta Bożego Narodzenia spędzaliśmy na południu Wietnamu w Sajgonie, opiekując się kotkiem. Przez 3 tygodnie, w ramach housesittingu mieszkaliśmy w apartamencie hotelowym z kuchnią. Jak do tej pory był to najmniej wymagający housesitting, ponieważ opieka nad kotkiem sprowadzała się w większości do jego głaskania, a, jako że był to hotel, mieliśmy w pakiecie zapewnione regularne sprzątanie. Tym razem również przygotowaliśmy polską wigilię. Lepilismy uszka i kisiliśmy barszcz, zrobiliśmy kapustę z grochem i pierożkI! Piekliśmy także pierniczki, a opłatek z Polski woziliśmy od kilku miesięcy w plecaku (o dziwo nie pokruszył się!) Święta Bożego Narodzenia w północnej Tajlandii – Ola i Grzesiek, TraveloveLove W 2018 roku byliśmy w podróży po Azji Południowo Wschodniej i Święta Bożego Narodzenia spędziliśmy dość nietypowo. Na skuterze przemierzaliśmy górzyste tereny północnej Tajlandii. Odwiedziliśmy gorące źródła, plantacje kawy i herbaty, wiele lokalnych kawiarni i restauracji. Przekroczyliśmy granicę z Mjanmą w Mae Sai, zjedliśmy kolację wigilijną w Fang, gdzie zamiast barszczu z uszkami na stole pojawiło się zielone curry. Z rodziną połączyliśmy się przez Messengera i złożyliśmy sobie życzenia. Podczas gdy oni zasiadali do wigilijnego stołu, my szliśmy już spać. Kolacja wigilijna w FangŚwiąteczny skuter ozdobiony łańcuchem na choinkę 🙂 W pierwszy dzień Świąt Bożego Narodzenia odwiedziliśmy Doi Ang Khang — najzimniejsze miejsce w Tajlandii. W drugi dzień świąt zwiedzaliśmy miasteczko Pai i jego okolice: Pai Canyon, Pai Buddach Bamboo Bridge oraz Yun Lai Viewpoint. Po pięciu dniach wróciliśmy do Chiang Mai, gdzie wtedy mieszkaliśmy, a na liczniku skutera mieliśmy równo 993 km. Podczas tej podróży, Tajlandia pokazała nam swoje mniej znane, górzyste i soczyście zielone oblicze. Świąteczne dekoracje w Chiang Mai, Tajlandia
. 53 772 757 301 798 152 492 728
nowa zelandia święta bożego narodzenia